kallos.jpgOdżywki do włosów marki Kallos podbijają rynek produktów do pielęgnacji włosów zyskując tyle samo zwolenników, co przeciwników. Lekkie, łatwo dostępne, niedrogie i wydaje maski do włosów Kallos to zdecydowanie produkt warty krótkiej recenzji z mojej strony.

Zwolennicy wymieniają takie zalety masek Kallos, jak:
– bezkonkurencyjna cena w stosunku do wielkości,
– krótki, ale treściwy i sprawdzony skład odżywek,
– bardzo wysoka wydajność produktu,
– lekkość zapewniająca uniwersalność masek,
– bardzo dobre działanie pielęgnacyjne,
– ogromny wybór wersji produktu.

Przeciwnicy podają równie wiele wad masek Kallos:
– maski nie przynoszą oczekiwanego efektu,
– skład produktów jest bardzo ubogi,
– przypominają słabej jakości odżywki, a nie maski,
– mocno chemiczny, rażący zapach.

Osobiście zgadzam się po części z jednymi i z drugimi – nie jestem zwolenniczką masek do włosów Kallos, ale jednocześnie ich nie obrzucam błotem.

To głównie ze względu na fakt, że jedne maski Kallosa sprawdziły się na moich włosach, a inne zupełnie nie. Przetestowałam ich już kilka z bogatej oferty odżywek. Do wyboru mamy kilkanaście masek: Kallos Latte, Kallos Chocolate, Kallos Keratin, Kallos Vanilla, Kallos Silk, Kallos Banana, Kallos Cherry, Kallos Hair Botox, Kallos Omega, Kallos Color, Kallos Blueberry i Kallos Aloe. Mam nadzieję, że o żadnej nie zapomniałam. 🙂

Maski do włosów Kallos opierają się na zawartości protein, olejów lub ekstraktów roślinnych (niektóre łączą w sobie kilka z tych składników aktywnych, a inne mają tylko jeden). Ich uniwersalność opiera się na tym, że wszystkie mają podobny skład, a jedyna różnica polega właśnie na zastosowaniu różnych składników aktywnych w różnych proporcjach. Zawartość kluczowych substancji w maskach Kallos jest odpowiednia do tego, żeby odżywki rzeczywiście poprawiały stan naszych włosów.

Nie da się ukryć, że wybór Kallosów to loteria – u mnie sprawdziła się maska Kallos Keratin (polecam!), za to owocowe maski (testowałam Kallos Cherry i Kallos Blueberry) nie odpowiadały moim włosom, a Kallos Color przynosił efekt tylko na początku. Mimo wszystko jestem zdania, że nie da się zniszczyć włosów tak lekką formułą, a Kallos będzie odpowiedni dla wszystkich osób nakładających maski po każdym myciu, bo nie obciąży nadmiernie włosów.